W roku 2020 most stracił pierwsze miejsce w świecie na rzecz 567 metrowej kładki Baglung Parbat w Nepalu.
Drogą do schroniska i z powrotem przeszliśmy około 10 kilometrów i pokonaliśmy przewyższenie rzędu 840 metrów. Na pokonanie drogi z miejscowości Randa do mostu trzeba zaplanować około dwie i pół godziny.
Celem naszej dzisiejszej wyprawy miało być schronisko Domhütte znajdujące się u podnóża lodowca Festigletscher. Niestety, nie udało nam się tam dotrzeć...
Dzień zapowiadał się bezchmurnie i bezdeszczowo. Był to chyba pierwszy dzień z tak dobrymi prognozami pogody. Postanowiliśmy więc wyruszyć do Domhütte i po drodze przejść przez długi, wiszący most. Na wędrówkę wyruszyliśmy z miejscowości Randa. Jest to bardzo mała, typowa wioska alpejska, a co za tym idzie, w miejscowości trudno znaleźć parking. Jeżeli jest się dość wcześnie rano, można znaleźć wolne miejsce na jedynym płatnym parkingu w centrum miejscowości.
Z racji tego, że wiszący most jest nie lada atrakcją, na szlaku razem z nami szło bardzo dużo ludzi. Początkowo szlak prowadził pomiędzy zabudowaniami w miejscowości Randa a następnie skręcił w las. Co jakiś czas przez luki w drzewach można było podziwiać widoki na malowniczo położoną wioskę. Ciemne, drewniane domy porozrzucane na soczysto-zielonej trawie tworzyły iście bajkowy krajobraz. Kolejne kilometry to żmudna wspinaczka po ścieżce w gęstym, modrzewiowym lesie. Po przejściu koło trzech kilometrów teren stał się bardziej płaski i na otaczających ścieżkę wielkich głazach leżały duże ilości opadłych, modrzewiowych igieł. Pomarańczowy kolor opadłych igieł bardzo ładnie komponował się z soczystą zielenią igieł na drzewach. Ten fragment szlaku zdecydowanie był najciekawszym jego fragmentem.
Dojście do mostu zajęło nam kilka kolejnych minut. Długi most przerzucony ponad skalistą doliną potoku Dorfbach sprawiał niesamowite wrażenie. Z racji swojej konstrukcji most wibrował we wszystkich możliwych kierunkach. Nawet kotwice zamontowane, aby utrzymywać most w bezruchu nie dawały rady utrzymać go nieruchomo. Zapewne most bez kotwic ruszałby się dużo bardziej. Wejście na most wymaga sporo odwagi i przede wszystkim nie można mieć lęku wysokości. Podłoga mostu wykonana jest ze stalowej kratownicy a jego ściany zabezpieczone są jedynie stalową siatką. Dzięki kratownicowej podłodze cały czas widać było dno doliny. Niestety, most okazał się przeszkodą nie do przejścia dla kilku członków naszej ekspedycji. Lęk wysokości wziął górę nad chęcią dojścia na drugą stronę. Tak więc część grupy została po jednej stornie mostu a część przeszła na jego drugą stronę.
Widoki z mostu były fantastyczne. Znajdujące się w dole drzewa wyglądały jak małe zabawki, wrażenie to było potęgowane przez otwartą przestrzeń, wysokie szczyty otaczające dolinę i masywne lodowce spływające po ich zboczach.
Po krótkiej przerwie na drugiej stronie mostu zdecydowaliśmy, że nie będziemy wchodzić do schroniska Domhütte. Na pokonanie 700 metrowego przewyższenia potrzebowalibyśmy jeszcze co najmniej dwie godziny. Sporo czasu, aby kazać czekać grupie pozostałej po drugiej stronie mostu. Postanowiliśmy więc dojść jedynie do schroniska Europahütte i zawrócić. Do schroniska nie poszliśmy jednak bezpośrednią drogą, tylko zrobiliśmy niewielką pętlę ponad schroniskiem.
W dół zeszliśmy dokładnie tą samą drogą, którą wchodziliśmy w górę.
Dzisiejsza wyprawa pokazała, że natura ludzka silniejsza jest od chęci przeżycia przygody. Strach przed wysokością i otwartą przestrzenią skutecznie może uniemożliwić realizację planów. Warto wziąć to pod uwagę planując wyprawy w góry. Istnieje co prawda możliwość obejścia mostu, ale decyzję trzeba podjąć na wczesnym etapie szlaku, praktycznie zaraz po wyjściu z miejscowości Randa. Ci, którzy dotarli na most, wynagrodzeni byli wspaniałymi widokami i uczuciem fruwania w powietrzu.
Dojazd:
Samochód zostawiliśmy na płatnym parkingu w centrum miejscowości Randa. Współrzędne GPS parkingu to: 46,1016342 N; 7,7837770 E.