Val della Mite

Val della Mite

Val della Mite to dolina znajdująca się w masywie lodowca Monte Vioz w grupie Ortler Cevedale. Stanowi ona jedną z odnóg doliny Val di Peio. Doliną płyną liczne strumyki prowadzące w dół wodę z okolicznych lodowców.
Informacje ogólne:
Z założenia, po kilku wcześniejszych intensywnych dniach, a zwłaszcza trudnej wspinaczce do schroniska Rifugio Stavèl, dzisiejsza wędrówka miała być tą z kategorii tych lekkich i przyjemnych. Zaplanowaliśmy wjazd kolejką linową Peio 3000 na wysokość 3.000 m. n.p.m., a następnie zejście w dół doliną Val della Mite do górnej stacji wyciągu krzesełkowego Doss dei Cembri. Dalsza droga w dół to zjazd wyciągiem krzesełkowym do kolejki linowej, którą chcieliśmy zjechać do punktu wyjścia. Długość całej trasy to 3 kilometry, praktycznie nie było podejść w górę. W ostatnich dniach pogoda dopisała, liczyliśmy więc na kontynuację trendu i możliwość podziwiania widoków na lodowce w grupie Ortler Cevedale.
Szczegółowe informacje o szlaku można znaleźć poniżej a ślad GPS w formacie gpx można pobrać tutaj.
Opis szlaku:
Jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy. Niestety w poprzedzającą noc padał intensywny deszcz i parująca woda spowiła gęstą mgłą szczyty. Ruszając w drogę mieliśmy nadzieję, że wiatr rozpędzi chmury i będziemy mogli podziwiać widoki na lodowce w grupie Ortler Cevedale. Niestety tak się nie stało. W połowie drogi w górę, nasz wagonik wjechał w gęsta mgłę. Po wyjściu z wagonika chmury nadal spowijały szczyty, ale pojawiały się także prześwity, przez które widać było czerwono-brunatne szczyty. Postanowiliśmy poczekać w nadziei, że w końcu mgła się podniesie, jednak niestety nic takiego się nie stało i nie było widoków na poprawę pogody. Nie pozostało nam więc nic innego, jak ruszyć w dół po skalistym zboczu (szlakiem numer 138). Val delle Mite była inna, jak doliny, którymi do tej pory wędrowaliśmy. Czerwono-brunatne skały nie były porośnięte praktycznie żadną roślinnością, krajobraz przypominał zdjęcia z Marsa.
Po zboczach okolicznych szczytów spływała woda, niewielkie strumienie tworzyły mini-wodospady. Prawdopodobnie, wodospadów tych by nie było, gdyby w nocy nie padałby deszcz. Niestety nocny deszcz przyczynił się także do tego, że spokojne na co dzień strumyki zamieniły się w rwące potoki, które wielokrotnie krzyżowały się ze szlakiem. Wszystkie strumienie trzeba było pokonywać przeskakując po wystających z wody kamieniach. Na szczęście, bez większych mokrych niespodzianek udało nam się zejść do doliny. Mgła nieco się rozrzedziła. Co prawda lodowce w grupie Ortler Cevedale nadal spowite były chmurami, ale za to w kierunku południowym widać było lodowce w masywie Presanella. Po kolejnych dwóch kilometrach, skalista ścieżka zamieniła się w szeroką drogę, którą spokojnie doszliśmy do schroniska Doss dei Cembri (2.315 m n.p.m.) skąd po chwili odpoczynku zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym do schroniska Rifugio Scoiattolo (1.998 m n.p.m.). Po krótkim spacerze doszliśmy do stacji kolejki gondolowej prowadzącej w dół, do miejscowości Peio Fonti, gdzie zakończyliśmy naszą dzisiejszą przygodę.
Podsumowując, mimo niesprzyjającej pogody, dzisiejsza wędrówka była na swój sposób ciekawa. Zwłaszcza przechodzenie przez rwące potoki dostarczyło ciekawych wrażeń. No i nie codziennie chodzi się z głową w chmurach…
Dojazd:
Wycieczkę rozpoczęliśmy przy dolnej stacji kolejki Peio 3000. Auto zostawiliśmy na płatnym parkingu podziemnych. Współrzędne GPS to 46,35598 N; 10,66253 E.
Rozwiń tekst