Victoria Lines

Victoria Lines

Victoria Lines to dwunastokilometrowy ciąg fortyfikacji i umocnień ze stanowiskami strzelniczymi rozciągający się od wioski Baħar iċ-Ċagħaq na wschodzie do zatoki Fomm ir-Riħ na zachodzie. Linia umocnień przebiega wzdłuż naturalnej bariery, jaką stanowi uskok skalny Great Fault, dzięki czemu dwumetrowy mur stanowił wystarczającą przeszkodę i uniemożliwiał łatwe jej pokonanie. Pierwsze umocnienia wybudowano już w 1722 roku za panowania Wielkiego Mistrza Marca Zondadariego. Jego następcy budowali kolejne umocnienia i rozbudowywali już istniejące. W drugiej połowie XIX w., w czasie szczytu brytyjskiej potęgi wojskowej i ze względu na kluczowe znaczenie Malty po oddaniu do użytkowania w 1869 roku Kanału Sueskiego, zapadła decyzja o gruntownej przebudowie linii umocnień.
Obecnie część obiektów tworzących Victoria Lines ciągle jest używana przez armię maltańską jako magazyny broni. Pozostałe obiekty niszczeją w zapomnieniu. Niewielu turystów wie o tej niezwykłej atrakcji znajdującej się na wyspie. Wzdłuż linii umocnień poprowadzona jest ścieżka. Nie nazywam jej szlakiem, bo jest nieoznakowana.
Naszą wędrówkę po Victoria Lines zaczęliśmy od Fortu Binġemma a skończyliśmy na kompleksie szańców i umocnień zwanych Dwejra Lines. Do punktu wyjściowego wróciliśmy drogą asfaltową poprowadzoną w okolicy umocnień. W sumie przeszliśmy około ośmiu kilometrów, po praktycznie płaskim terenie. Podobnie jak to było w przypadku wędrówki po półwyspie Delimara, także i tutaj zostaliśmy przegonieni przez rolnika, bo podobno weszliśmy na jego posiadłość.
Szczegółowe informacje o szlaku można znaleźć poniżej a ślad GPS w formacie gpx można pobrać tutaj.
Opis szlaku:
Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy przy Forcie Binġemma. Do fortu dojeżdża się krętymi i wąskimi drogami, które ostatecznie zamieniają się w drogę szutrową. Przy forcie nie ma żadnego parkingu, zaparkowaliśmy więc na poboczu.
Fort Binġemma został zbudowany w latach 1875–1878, jako pierwszy z trzech fortów w ciągu fortyfikacji Victoria Lines. Dwa pozostałe to Fort Madliena i Fort Mosta. Zadaniem fortu była obserwacja i obrona przed ewentualnym atakiem od strony morza. Obecnie fort jest miejscem sporu o prawo własności. Przez lata fort był wynajmowany jako ferma trzody i obecnie najemca nie chce go zwrócić właścicielowi, czyli Rządowi Malty. Fort jest mocno zniszczony i zaniedbany. Nie można było wejść na jego teren, bo jedyna brama wjazdowa była zablokowana żelazną bramą.
Po krótkim spacerze po otaczających fort murach ruszyliśmy w kierunku wschodnim w poszukiwaniu Victora Lines. Już po przejściu kilkudziesięciu metrów po lewej stronie, z zarośli wyłoniły się pierwsze umocnienia. Przez kolejne 500 metrów ścieżka prowadziła ponad dość dobrze zachowanymi murami. W końcu, za zakrętem wyłoniły się zabudowania. Jeden lub dwa domy na środku zupełnego pustkowia. Są zamieszkane, na podwórku byli ludzie a dookoła biegały psy. Dzikie psy były na wyspie wszędzie. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do ich obecności. Minęliśmy dom z nadzieją, że nikt nas nie przepędzi.
Za domem skręciliśmy w lewo, w wąską ścieżkę, która doprowadziła nas ponownie do murów fortyfikacyjnych. Na tym fragmencie mury były w bardzo złym stanie. Wraz z pokonywaniem kolejnych metrów, murów było coraz mniej, aż w końcu zupełnie znikły. Widać było jedynie uskok skalny Great Fault. Ścieżka prowadziła do punktu widokowego Hunters Hills. Znajduje się on na niewielkim płaskowyżu porośniętym krzakami dzikiego tymianku, którego zapach roznosi się w powietrzu. Z punktu widokowego rozpościera się widok na północną część wyspy i sięga aż do sąsiedniej wyspy Gozo. Wśród krzaków tymianku dostrzegliśmy kilka kameleonów, nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji zobaczenia tych zwierząt w ich naturalnym środowisku. Pojawiła się obawa, że skoro są kameleony, to i może są żmije...
Dopiero po przejściu kolejnych 400 metrów ponownie pojawiły się fragmenty murów obronnych. Niestety ścieżka stała się coraz bardziej zarośnięta kłującymi krzakami i bardzo ciężko się nam szło. Musieliśmy się przedzierać, niemal jak w dżungli. Wraz z kolejnymi metrami mury stały się coraz bardziej kompletne i znowu przypominały mury obronne, a nie stos kamieni. Po północnej stronie murów rosły wysokie drzewa skutecznie zasłaniające widoki. Po kilkudziesięciu metrach ścieżka dochodzi do drogi numer 117. Warto zboczyć nieco ze szlaku po murach Victoria Lines i podejść kilkanaście metrów do, zbudowanego w roku 1680 kościoła Matki Bożej z Itrii. Niestety kościół był zamknięty, do środka mogliśmy zajrzeć jedynie przez niewielkie okienka. Z punktu widokowego umiejscowionego za kościołem rozpościerał się szeroki widok na północną część wyspy oraz na Victoria Lines. Na tym fragmencie mury zostały odrestaurowane i wyglądały imponująco. W dolinie poniżej kościoła znajdują się grobowce z czasów punicko-rzymskich. Do grobowców prowadzi ścieżka.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej w kierunku Victoria Lines. Na tym odcinku mury zostały odtworzone do stanu oryginalnego. W koronie murów obronnych znajdują się otwory strzelnicze. Mury pięły się zakosami w górę wzniesienia. Ze szczytu rozpościerał się widok na mury oraz wspomnianą wyżej kaplicę. W oddali widać było Fort Binġemma.
Przez kolejne dwa kilometry ścieżka prowadziła po koronie umocnień, które na tym odcinku nazywane są Dwejra Lines. Co kilkaset metrów mury wzmocnione są bastionami albo stanowiskami strzelniczymi. Niestety po działach strzelniczych zostały tylko fundamenty. Umocnienia na tym odcinku wyglądały inaczej niż na wcześniejszych odcinkach. Składały się one z dwóch murów rozdzielonych fosą. Korona umocnień porośnięta była okazałymi piniami, które dały nieco wytchnienia od prażącego słońca. Ze stanowisk strzelniczych rozpościerały się piękne widoki na leżące w dole miasto L-Imġarr, okoliczne pola i dalej aż do wyspy Gozo.
Na końcowym odcinku Dwejra Lines zawraca o 180° i umocnienia się kończą. Ścieżka schodzi do szutrowej drogi, która po kilkunastu metrach dochodzi do drogi asfaltowej, którą wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli do Fortu Binġemma.
Droga powrotna była długa i nudna, prowadziła po nagrzanym asfalcie. Po prawie dwukilometrowym marszu doszliśmy do drogi numer 117, tej samej która przebiegała przy kaplicy Matki Bożej z Itrii. Drogę 117 przecięliśmy i przez kolejny kilometr podążaliśmy mało uczęszczaną drogą asfaltową, aż ostatecznie doszliśmy do opisanych wyżej samotnych zabudowań znajdujących się w pobliżu Fortu Binġemma. Po drodze po lewej stronie minęliśmy wzniesienie il-Qolla. Wzniesienie miało charakterystyczną maltańską formę. Skały znajdujące się na szczycie uległy erozji i pozostało tylko kilka bardziej twardych, białych ostańców.
Wędrówka po zapomnianej Victoria Lines to bardzo ciekawe doświadczenie. Z jednej strony to historyczny zabytek o dużym znaczeniu dla historii wyspy, z drugiej jest zupełnie zapomniany i zaniedbany. Jedynie odrestaurowany fragment w okolicach kaplicy Matki Bożej z Itrii jest prezentuje dawną świetność i znacznie tej fortyfikacji. Przejście ścieżką, pozwoliło na obcowanie z prawdziwie dziką maltańską przyrodą, dostarczyło także pięknych widoków na północną Maltę oraz na klify sąsiedniej wyspy Gozo. Wyprawa nie była zbyt wymagająca, ale dobre buty były obowiązkowe. Ścieżka była kamienista i momentami porośnięta kłującymi kępami dzikiego tymianku i innych kłujących roślin i przez większość czasu prowadziła po niezacienionym i wystawionym na ostre słońce terenie. Nakrycie głowy i ochrona przed słońcem była więc obowiązkowa. Trzeba także mieć zapas wody, bo po drodze nie ma możliwości kupienia czegokolwiek czy też uzupełnienia zapasu wody.
Dojazd:
Początek i koniec wędrówki znajdował się na w pobliżu Fortu Binġemma. Samochód zaparkowaliśmy na poboczu drogi, na czymś, co trochę przypomniało zatokę parkingową (współrzędne: 35,902937. 14,362914).
Rozwiń tekst