Legenda podaje, że w miejscu dzisiejszego klasztoru Stavrovoúni (gr. Μονή Σταυροβουνίου), święta Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego ustawiła drewniany krzyż. W krzyż wbiła gwóźdź pochodzący z krzyża, na którym ukrzyżowany został Chrystus. Krzyż ten stanął na miejscu świątyni Afrodyty i miał przypominać okolicznym mieszkańcom o nowej wierze i jednocześnie chronić przed demonami i złem. Pierwszymi opiekunami relikwii był zakon Benedyktynów. Po upadku Ziemi Świętej, Cypr odwiedzało coraz mniej wiernych z Europy i miejsce popadło w zapomnienie. Opiekę nad miejscem i krzyżem przekazano kościołowi ortodoksyjnemu.
Dzisiejszy klasztor wybudowany został na przełomie XVII i XVIII wieku. Wspinając się z parkingu do klasztoru ma się wrażenie, że w tym miejscu czas się zatrzymał. Na wzgórzu panuje cisza przerywana od czasu do czasu podmuchami wiatru. Widok ze wzgórza jest imponujący, wzrok ślizga się po gęsto porośniętych okolicznych wzniesieniach i zatrzymuje dopiero morskim błękicie. Spacerując po klasztorze ma się wrażenie, że nikt w nim nie mieszka, jest przeraźliwie cicho. Mnisi unikają jakichkolwiek kontaktów ze światem zewnętrznym. Ciemne wnętrze kościoła przepełnione jest zapachem kadzidła. W klasztorze panuje mistyczna, prawie magiczna atmosfera.
Uwaga: mnisi zamieszkujący klasztor są szczególnie ortodoksyjni. Wstęp do klasztoru dozwolony jest jedynie mężczyznom. Przed wejściem do klasztoru trzeba zdeponować kamery i aparaty fotograficzne. Zwiedzający klasztor zobowiązani są do zachowania absolutnej ciszy i powagi należnej temu świętemu miejscu.
Rozwiń tekst