Prabé to szczyt o wysokości 2.041 m. n.p.m. znajdujący się w Alpach Berneńskich i górujący nad stolicą kantonu Valais, miastem
Sion. Szczyt znajduje się na smukłej grani. Od strony doliny rzeki Morge grań jest bardzo stroma, opadająca niemalże pionowo w dół. Od strony miasta
Sion, grań jest mniej stroma i porośnięta trawą. Niedaleko od szczytu znajduje się chata
Chalet du Prabé, w której w miarę potrzeby można przeczekać niesprzyjającą pogodę.
Podczas wędrówki na Prabé przeszliśmy około 6 kilometrów i pokonaliśmy wzniesienie rzędu 520 metrów.
Ostatni dzień naszego tegorocznego urlopu w Alpach Szwajcarskich i pogoda znowu nie dopisała. Prognozy na popołudnie i na wieczór zapowiadały ciągłe opady deszczu. Mieliśmy więc do dyspozycji jedynie kilka godzin. Wybór padł na znajdujący się po drugiej stronie Doliny Rodanu szczyt Prabé. Pierwotnie planowaliśmy wejść na Prabé podczas pierwszego dnia urlopu, ale z pewnych przyczyn okazało się to niemożliwe.
Auto zostawiliśmy na parkingu w lesie i ruszyliśmy szutrową drogą. Niestety szlak nie był w żaden sposób oznakowany, trzeba było dysponować więc mapą, która pozwoliła wybierać właściwe ścieżki. Początkowy etap wędrówki prowadził drogą szutrową o niezbyt stromym pochyleniu. Po przejściu około jednego kilometra od drogi na prawo odchodziła ścieżka-skrót. Zdecydowaliśmy się skorzystać z tego skrótu, aby nie nadkładać drogi. Po przejściu około 500 metrów ponownie znaleźliśmy się na drodze. Po kilku metrach droga zamieniła się w ścieżkę, która wspinała się na grań. Podejście było bardzo strome, nachylenie terenu wynosiło około 25%. Dzięki temu, że ścieżka prowadziła w lesie, to porośnięta ona była ogromnymi korzeniami drzew, które tworzyły coś w rodzaju schodów. Owe korzenne schody ułatwiały wchodzenie w górę, ale zdobywanie kolejnych metrów wysokości wymagało włożenia odpowiedniego wysiłku. Po pewnym czasie ścieżka wyszła z lasu i prowadziła przez teren porośnięty kosodrzewiną. Jednocześnie odsłoniły się widoki na miasto
Sion oraz znajdujące się w oddali doliny
Val d’Hérens i
Val Hérmence.
W powietrzu czuć było wilgoć co sprawiało, że widoczność była mocno ograniczona. Znajdujące się w oddali szczyty wyglądały jakby przez mgłę.
Szlak w kierunku Prabé prowadził zboczem od strony miasta
Sion. Miejscami szlak był zabezpieczony łańcuchami, gdyż obok wąziutkiej ścieżki znajdowała się głęboka przepaść. Po drodze mijaliśmy kilka punktów widokowych, z których można było podziwiać Alpy Walijskie. Momentami ścieżka rozwidlała się omijając niebezpieczne i mocno eksponowane przejścia granią. Osoby z lękiem wysokości zdecydowanie powinny wybierać obejścia, które były co prawda dłuższe, ale zdecydowanie bezpieczniejsze do przejścia.
Kiedy już prawie doszliśmy do wspomnianej wyżej chaty, w oddali rozległy się pierwsze grzmoty a na horyzoncie pojawiły się czarne, deszczowe chmury. Nie czekając za długo ruszyliśmy w drogę powrotną. Szliśmy szybko, uważając jednak, aby się nie pośliznąć i nie spaść w nieskończenie głęboką przepaść. Spore nachylenie terenu nie ułatwiało szybkiego zejścia. Deszcz złapał nas na kilkaset metrów przed samochodem. Okazało się, że deszcz padał nieprzerwanie przez całe popołudnie i wieczór. Decyzja o natychmiastowym przerwaniu wspinaczki była więc decyzją właściwą.
Szlak na Prabé dostarcza ciekawych widoków na miasto
Sion oraz Dolinę Rodanu. Szkoda, że nie było nam dane dojść do szczytu. Z pewnością przy okazji kolejnego pobytu w tej części Alp podejmiemy kolejną próbę jego zdobycia.
Dojazd:
Samochód zostawiliśmy na leśnym parkingu znajdującym się na skraju miejscowości Mayens de la Zour. Dalej nie można było już jechać, droga była zamknięta dla ruchu. Droga prowadząca do tej miejscowości miejscami jest bardzo kręta i stroma. Na dojazd trzeba przeznaczyć odpowiednio dużo czasu. Współrzędne GPS parkingu to: 46,2733252 N; 7,3509448 E.