Swoją nazwę wyspa zawdzięcza mniszce morskiej (hiszp.
lobos marinos), ssakowi, który jeszcze do końca XIX wieku bardzo licznie zamieszkiwał tę mała wysepkę. W dawnych kronikach znaleźć można wzmianki, że nawet Gadifer de la Salle, zdobywca
Fuertewentury, często wyprawiał się na polowania. W tamtych czasach skóra tego zwierzęcia wykorzystywana była jako materiał na buty.
Lobos, to wysepka o powierzchni nie przekraczającej 6 km² leżąca u wybrzeży
Fuerteventury. Najmniejsza odległość pomiędzy tymi dwoma wyspami wynosi zalewie 2000 metrów. Lobos to w głównej mierze jeden
duży wulkan (Lobos, 127 m. n.p.m.) okaz kilka pomniejszych stożków wulkanicznych. Po wschodniej stronie wyspy znajduje się bliżej nie odkryty
pustynny krajobraz. Cała wyspa, łącznie w
El Jable na
Fuerteventurze od roku 1987 objęte są rezerwatem przyrody.
W dawnych czasach wyspa była popularnym przystankiem dla piratów. Mówi się, że nawet sam Sir Francis Drake kilka razy zawijał do tej małej przystani. Dzisiaj na wyspie nikt nie mieszka. Ostatni rybacy opuścili wyspę w początku lat 80 ubiegłego stulecia. Proste zabudowania, pozostałe po mieszkańcach, wynajmowane są dzisiaj turystom spragnionym ciszy i spokoju. W „głównym” miasteczku wyspy, El Purtito znajdują się dwa bary, w których można zjeść świeżą rybę. Właściciele barów przypływają na wyspę pierwszym statkiem i odpływają razem z ostatnimi gośćmi.
Na wyspie znajduje się piękna, dobrze chroniona przed prądami oceanicznymi zatoczka i plaża Playa las Conchas.
Wyspa jest tak mała, że bez problemu można ją przejść na piechotę. Największa odległość od jednego wybrzeża do drugiego wynosi zaledwie 3,5 kilometra. Dookoła wyspy wytoczono ścieżkę, potrzeba nie więcej niż 2 godziny, aby obejść wyspę dookoła (bez wspinaczki na Moñtana Lobos).
Bezpośrednio po zejściu z statku na ląd należy kierować się na wśród do dawnego portu
El Puertito. Opuszczona wioska leży przy malowniczej zatoczce. Woda w niej nie jest głębsza niż 50 centymetrów i promieniach słońca ma przepiękny
lazurowy kolor. Bezpośrednio za wioską, żwirowa droga zamienia się na wąska ścieżkę, od której co i rusz odchodzą to w lewo to w prawo dróżki prowadzące głównie donikąd. Należy podążać cały czas na północ. Po przejściu około 500 metrów docieramy do
Las Lagunitas, obszaru bagiennego, który jest siedliskiem wielu garnków parków. Nie wolno schodzić z wyznaczonej ścieżki, gdyż teren mokradeł jest ścisłym rezerwatem przyrody. Dalej ścieżka pnie się w górę i wchodzi w niemalże pustynny obszar. Po drodze, z punktu widokowego, można podziwiać mokradła w pełnej krasie. Po godzinie marszu docieramy do położonej na północnym krańcu wyspy wybudowanej w roku 1863 latarni morskiej
Faro el Martiño. Z punktu widokowego na latarni rozpościera się wspaniały widok na cała wysepkę oraz na wydmowy krajobraz
El Jable. Patrząc w kierunku północnym, dostrzec można na horyzoncie
Lanzarote i plaże
Playas de Papagayo.
Od latarni należy podążać w kierunku południowo-zachodnim. Po około 20 minutach docieramy do rozgałęzienia ścieżek. Skręcająca w bok dróżka prowadzi na szczyt Moñtana Lobos. Aby wspiąć się na szczyt krateru trzeba około 15 minut czasu. Z wulkanicznego krateru została już tylko połowa. Północna część została podmyta przez ocean i zanurzała się ponownie w morskiej toni. Ze szczytu krateru rozpościera się przepiękny widok na obydwie wschodnie wyspy archipelagu kanaryjskiego.
Po zejściu z krateru pozostaje nam jeszcze około kilometr drogi, aby dotrzeć do Playa las Conchas, a stąd już tylko kilkaset metrów do molo, do którego przybijają wycieczkowe łodzie.
Podczas wędrówki nie ma co liczyć na cień, wybierając się na wędrówkę należy koniecznie zadbać o nakrycie głowy oraz nasmarować skórę kremem z wysokim filtrem UV. Należy zabrać ze sobą odpowiedni zapas wody, podczas wędrówki nie ma żadnej możliwości, aby się w nią zaopatrzyć.